Ustawa dotycząca prawa budowlanego została uchwalona w 1995 roku i od tego czasu była zmieniana aż 130 razy! Jeszcze pod koniec 2022 roku politycy zapewniali, że domy bez pozwolenia na budowę będzie można stawiać od stycznia 2023. Tymczasem wciąż trwają dyskusje nad nowelizacją i jest ona konsultowana ze specjalistami branży. Wszystko to sprawia, że proces legislacyjny się przedłuża i w praktyce nie obowiązują jeszcze uproszczone zasady prowadzenia inwestycji. Sytuacja jest na tyle poważna, że mówi się o wprowadzaniu inwestorów w błąd i szerzeniu chaosu w przepisach.

Co ma się zmienić i kiedy?

Ustawodawcy od dłuższego czasu mówią o uproszczonych zasadach dotyczących inwestycji budowlanych. Zawiła procedura zdobywania odpowiednich pozwoleń skutecznie zniechęca część inwestorów. Zapowiadana nowelizacja ma to zmienić. Celem zmian jest umożliwienie budowy domu mieszkalnego w prosty sposób – wystarczy zgłoszenie projektu do Urzędu Gminy. Bez względu na wielkość zabudowy, nie będzie konieczności starania się o pozwolenie na budowę. Jest to bardzo obiecujące i wielu inwestorów z pewnością niecierpliwie czeka na te zmiany. W praktyce jednak jeszcze to potrwa.

Na oficjalnej stronie Kancelarii prezesa Rady Ministrów możemy przeczytać, że projekt zmian to kolejny etap prac nad uproszczeniem i przyspieszeniem procesu powstawania domu. Nowelizacja ma odciążyć nie tylko inwestorów prywatnych, ale też administrację związaną z budownictwem czy nadzór budowlany. Ustawa w nowej wersji zniesie różnice związane z formalnościami dotyczącymi małych i dużych inwestycji. O obowiązku zdobycia pozwolenia będzie decydował nie metraż, a poziom trudności prac budowlanych przy konkretnym projekcie. Standardowe projekty będzie można realizować jedynie na podstawie zgłoszenia projektu. Obowiązkiem jest wyznaczenie kierownika budowy, który zajmuje się też uproszczonym procesem odbioru.

Domy bez pozwolenia na budowę – co jeszcze warto wiedzieć?

Mimo wyraźnie pozytywnego celu ustawa wzbudza kontrowersje w środowisku architektów i specjalistów branży budowlanej. Uważają oni, że tak niewielka kontrola nad inwestycją, jaką ma sprawować kierownik budowy, może tworzyć pole do nadużyć. Właśnie z powodu tego typu wątpliwości nowelizacja jest wciąż procesowana i w najbliższych miesiącach raczej nie wejdzie w życie.

Nowe ustawodawstwo znosi zasadę stosowania uproszczonych formalności zależną od metrażu domu. Jednak można się spodziewać, że zgłoszenie projektu bez pozwolenia na budowę będzie obowiązywać tylko w przypadku nieruchomości o maksymalnie dwóch kondygnacjach. O pozwolenie będzie trzeba się starać przy realizacji projektów wyjątkowo trudnych lub takich, które powstają na wymagającym terenie, który trzeba wcześniej przygotować. Tego typu zasady mogą jednak w praktyce okazać się niewystarczające. Czy swoboda inwestorów oznacza więcej niebezpiecznych placów budowy? Trudno ocenić to z dzisiejszej perspektywy.